-Wróciłam!
- krzyknęłam w stronę kuchni I rzuciłam klucze na szafkę przy drzwiach. Nikt mi
jednak nie odpowiedział więc weszłam do kuchni sprawdzając czy tata nie
zostawił mi żadnej wiadomości. Na stole zastałam jedynie brudne naczynia.
Schowałam je więc do zmywarki I włączyłam mycie. Idąc co pokoju sprawdziłam
pocztę głosową w telefonie stacjonarnym. Miałam dwie wiadomości. Nacisnęłam
przycisk odtwarzania I zsunęłam buty chowając je w tym samym czasie do szafki.
-Hej Wam
kochani. Jeśli nie macie żadnych planów na weekend to nie zmieniajcie tego.
Wpadnę jakoś po 17 na kawę więc mam nadzieję, że troszkę sobie poplotkujemy. I
powiedzcie Neli, żeby mi nie wyfrunęła z domu bo nie gadałam już z Nią kupę
czasu. Całuję. - Rozpoznałam głos Klary I uśmiechnęłam się w stronę telefonu.
Kolejna wiadomość jednak zmieniła mój humor
diametralnie.
-Kornelia!
Może jak odsłuchasz wiadomość to przyjdzie Ci do głowy włączyć komórkę. Nie po
to ją masz, żeby była wyłączona! Jak łaskawie wrócisz przed północą do domu I
odsłuchasz tą wiadomość to masz oddzwonić do mnie, żebym przynajmniej się nie
martwiła poza tym musimy porozmawiać na temat Twojej ignorancji w stosunku do
naszych ustaleń...- po czym słuchawka została rzucona I słychać było tylko
pikanie.
Podeszłam
do słuchawki I niechętnie wybrałam numer mamy.
-Szmidt-Bujnowska,
słucham?
-Mamo, to
ja. Przepraszam, że miałam wyłączony telefon ale rozładowała mi się bateria. -
wytłumaczyłam się szybko chodź wiedziałam, że czeka mnie I tak pogadanka na
temat mojej niby ignorancji.
-Doznałam
chyba cudu, że przed 18 jesteś w domu. A nad telefonem zastanawiam się czy Ci
go nie odebrać, skoro I tak nie ma z niego żadnego pożytku bo zachowujesz się
już jakbyś była dorosła I nie musiała się meldować.
-Nic
takiego nie robię mamo. Wiesz dobrze, że każdemu może się przydarzyć
rozładowana bateria...
-Nie
interesuję mnie to Kornelia. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko. Jak
wrócimy z tatą to nie ominie Cię rozmowa z Nami.
-A gdzie
jesteście? - spytałam by jak najszybciej zmienić temat I żeby mama dała mi już
spokój.
-Tata do
Ciebie dzwonił na komórkę. Wpadli na pomysł z Filipem, żebyśmy pojechali do
babci Zosi. Oczywiście czekał aż włączysz telefon ale nie raczyłaś więc
pojechaliśmy bez Ciebie.
-No dobrze.
To ucałujcie babcię ode mnie I nie musicie się spieszyć. Dam sobie radę. -
dodałam cicho, bo zrobiło mi się niezmiernie przykro, że nie zobaczę się z
babcią.
-Wracamy w
piątek albo w sobotę. Także masz tylko 3 dni samodzielności. Może to nauczy Cię
choć trochę ogłady.
-Klara ma
wpaść w weekend... nagrała się na sekretarkę.
-Zdążymy
wrócić. Bądź odpowiedzialna. Na razie.
-Pa. -
odpowiedziałam cicho I rzuciłam słuchawkę na komodę.
-Jak ona
mnie irytuję!!!! - krzyknęłam do siebie I wpadłam do pokoju, rzucając torbę na
fotel I rzucając się na łóżko. Wtuliłam twarz w poduszkę I czułam jak
wilgotnieje. Moja mama ciągle miała coś do mnie I mojego zachowania. Jej
charakter był strasznie trudny. Nie raz się zastanawiałam dlaczego taki fajny
facet jak mój tata jest z moją mamą która ewidentnie jest zołzą. Usiadłam na
łóżku I objęłam rękoma nogi, opierając czoło na kolanach. Ogarnęłam się w duchu
I otarłam łzy. Zobaczyłam koło poduszki złożoną bluzę Wojtka I łzy znów
popłynęły mi po policzkach. Przy Nim wszystko było inne. Nawet przez ułamek
sekundy nie pomyślałam o problemach kiedy znajdowałam się w Jego towarzystwie.
Sięgnęłam po bluzę I założyłam ją, ukrywając twarz w materiale. Zapach perfum
Wojtka dawał mi jakąś cząstkę jego przy mnie. Położyłam się skulając nogi pod
brzuch I nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie telefon. Wstałam choć
niechętnie I podeszłam do komody w korytarzu, opierając się o nią tyłem I
jednocześnie odbierając telefon.
-Bujnowscy.
Słucham?
-Nelka,
kochanie! Ile ja do Ciebie próbowałam razy się dodzwonić! Posłuchaj, przekaż
chłopakom, że mnie dziś nie będzie na spotkaniu, okej? Idziemy z Maxem teraz
się przejść na Pola Mokotowskie, poza tym nie chcę mi się wracać do domu. On
jest niesamowity.
-Już
przekazałam - przerwałam Tośce jej opowiadanie I z udawaną radością dodałam: -
Baw się dobrze.
-Wszystko w
porządku Kornel? - spytała przejęta Tosia.
-Taaa.
Sorki ale muszę kończyć. Pa.
-Kornelia!
Poczekaj! - krzyczała do słuchawki ale ja już zdążyłam się rozłączyć. Wróciłam
do pokoju I wyjęłam z torebki telefon I wyciągnęłam z szuflady szafki nocnej
ładowarkę. Podłączyłam komórkę I włączyłam. Miałam 46 nieodebranych połączeń I
14 wiadomości. Dzwoniła mama, tata I Tośka. Usunęłam listę połączeń I
otworzyłam skrzynkę odbiorczą. 13 smsów było od Tośki, która w każdym
opowiadała szczegóły swojej randki. Ostatni sms był od Wojtka, który dostałam o
17:17.
Od:
659844255
Minęły aż 2 minuty od naszego pożegnania a ja
już tęsknię za Tobą. Lecę jak na skrzydłach załatwić to wszystko I od razu dam
Ci znać jak będę wolny. Trzymaj się Mała :**
Uśmiechnęłam
się, zapisałam numer nadawcy jako “Wojtek :*” I położyłam telefon na stoliku.
Usiadłam na łóżku I sięgnęłam po laptopa. Pierwszą, oczywistą rzeczą było to,
że Daria na forum naszej grupy napisała posta, że się prowadzam z uroczym
brunetem I rezygnuję ze spotkań na jego rzecz. Wzięłam tylko głęboki oddech I
napisałam w komentarzu:
“Dzięki
Darusiu, że tak o mnie dbasz :* Do zobaczenia kochani w skateparku za godzinę
:*”
Chwilę
potem odpowiedziała mi Daria:
“A
będzie ten Twój chłopak na spotkaniu?”
Bez
zastanowienia odpisałam:
“Nie”
“Ojej
: ( to szkoda...”
Odpisała
Daria I chwile potem pod jej postem rozpętała się burza. Wiktor zaczął na nią
najeżdżać, że już by się chętnie umawiała z innym I że wystarczające jest to,
że ja się prowadzam z jakimś pseudo-skatem. Nie skomentowałam już jego
zarzutów. Nie miałam siły się z nim kłócić, po za tym nie chciałam mieszać się
w konflikty w grupie. Sprawdziłam tylko czy Wojtek jest dostępny, ale ku mojemu
rozczarowaniu niestety nie był. Zamknęłam laptop I poszłam się przebrać. Nie
miałam pomysłu nawet co założyć. Ostatecznie zdjęłam brudne ubrania, założyłam
szare rurki I biały T-shirt I na to naciągnęłam bluzę Wojtka. W jakiś magiczny
sposób jego zapach dodawał mi pewności siebie. Wzięłam z szafki czarne nike I
poszłam do łazienki umyć zapłakaną buzię. Zmyłam rozmazany makijaż I uczesałam
włosy w koński ogon. Grzywkę pociągnęłam tylko grzebieniem I zawiązałam
pomarańczową bandankę jako opaskę. Przepakowałam rzeczy do pomarańczowej,
sportowej torby I schowałam telefon do kieszeni. Zamknęłam za sobą drzwi I
schowałam kluczę. Wsadziłam słuchawki w uszy I zjechałam windą na dół.
Założyłam Ray bany by uchronić wzrok przed świecącym słońcem I schowałam dłonie
do kieszeni.
Piętnaście minut później witałam
się już z całą ekipą. Brakowało tylko Wiktora I Darii. Usiadłam na oparciu
ławki a chwilę potem dosiedli się do mnie Kuba, Aleks I Norbi. Zaczęliśmy
żartować z siedzących kilka metrów od Nas, zakochanych Karoliny I Oliego I Ani
z Jackiem. Patrząc jak się przytulali I słuchając jak chłopaki się z Nich
śmieją, przypomniało mi się gdy z Wojtkiem siedzieliśmy w identyczny sposób na
starówce. Moje przemyślenia przerwał Kuba, który objął mnie I zaczepnie
szturchnął biodrem.
-No nie
Kornel? -zaśmiał się I spojrzał na moją minę.
-Ta, tak. W
zupełności nie słyszałam co powiedziałeś ale I tak się z Tobą zgadzam. -
uśmiechnęłam się do Niego blado I przytuliłam go.
-Hahaha!
Kornel jest jednak nieziemska. - Zaśmiał się Norbert I zaczął się droczyć z
Aleksem.
-To co
Antonina Nas dziś nie zaszczyci swoją obecnością? - zagadnął Aleks, przerywając
udawaną walkę z Norbertem.
-No nie. Ma
dziś I tak dużo wrażeń poza tym nie wiem czy już wróciła do domu.-
odpowiedziałam Aleksowi I sprawdziłam telefon czy czasem Wojtek nie dzwonił.
Otworzyłam edytor smsów I zaczęłam wstukiwać wiadomość do Tośki.
-O patrzcie
kto idzie!- krzyknął Norbert I głośno się zaśmiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz