piątek, 21 września 2012

Rozdział 5 cz. 3



-Wróciłam! - krzyknęłam w stronę kuchni I rzuciłam klucze na szafkę przy drzwiach. Nikt mi jednak nie odpowiedział więc weszłam do kuchni sprawdzając czy tata nie zostawił mi żadnej wiadomości. Na stole zastałam jedynie brudne naczynia. Schowałam je więc do zmywarki I włączyłam mycie. Idąc co pokoju sprawdziłam pocztę głosową w telefonie stacjonarnym. Miałam dwie wiadomości. Nacisnęłam przycisk odtwarzania I zsunęłam buty chowając je w tym samym czasie do szafki.
-Hej Wam kochani. Jeśli nie macie żadnych planów na weekend to nie zmieniajcie tego. Wpadnę jakoś po 17 na kawę więc mam nadzieję, że troszkę sobie poplotkujemy. I powiedzcie Neli, żeby mi nie wyfrunęła z domu bo nie gadałam już z Nią kupę czasu. Całuję. - Rozpoznałam głos Klary I uśmiechnęłam się w stronę telefonu. Kolejna wiadomość jednak zmieniła mój humor  diametralnie.
-Kornelia! Może jak odsłuchasz wiadomość to przyjdzie Ci do głowy włączyć komórkę. Nie po to ją masz, żeby była wyłączona! Jak łaskawie wrócisz przed północą do domu I odsłuchasz tą wiadomość to masz oddzwonić do mnie, żebym przynajmniej się nie martwiła poza tym musimy porozmawiać na temat Twojej ignorancji w stosunku do naszych ustaleń...- po czym słuchawka została rzucona I słychać było tylko pikanie.
Podeszłam do słuchawki I niechętnie wybrałam numer mamy.
-Szmidt-Bujnowska, słucham?
-Mamo, to ja. Przepraszam, że miałam wyłączony telefon ale rozładowała mi się bateria. - wytłumaczyłam się szybko chodź wiedziałam, że czeka mnie I tak pogadanka na temat mojej niby ignorancji.
-Doznałam chyba cudu, że przed 18 jesteś w domu. A nad telefonem zastanawiam się czy Ci go nie odebrać, skoro I tak nie ma z niego żadnego pożytku bo zachowujesz się już jakbyś była dorosła I nie musiała się meldować.
-Nic takiego nie robię mamo. Wiesz dobrze, że każdemu może się przydarzyć rozładowana bateria...
-Nie interesuję mnie to Kornelia. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko. Jak wrócimy z tatą to nie ominie Cię rozmowa z Nami.
-A gdzie jesteście? - spytałam by jak najszybciej zmienić temat I żeby mama dała mi już spokój.
-Tata do Ciebie dzwonił na komórkę. Wpadli na pomysł z Filipem, żebyśmy pojechali do babci Zosi. Oczywiście czekał aż włączysz telefon ale nie raczyłaś więc pojechaliśmy bez Ciebie.
-No dobrze. To ucałujcie babcię ode mnie I nie musicie się spieszyć. Dam sobie radę. - dodałam cicho, bo zrobiło mi się niezmiernie przykro, że nie zobaczę się z babcią.
-Wracamy w piątek albo w sobotę. Także masz tylko 3 dni samodzielności. Może to nauczy Cię choć trochę ogłady.
-Klara ma wpaść w weekend... nagrała się na sekretarkę.
-Zdążymy wrócić. Bądź odpowiedzialna. Na razie.
-Pa. - odpowiedziałam cicho I rzuciłam słuchawkę na komodę.
-Jak ona mnie irytuję!!!! - krzyknęłam do siebie I wpadłam do pokoju, rzucając torbę na fotel I rzucając się na łóżko. Wtuliłam twarz w poduszkę I czułam jak wilgotnieje. Moja mama ciągle miała coś do mnie I mojego zachowania. Jej charakter był strasznie trudny. Nie raz się zastanawiałam dlaczego taki fajny facet jak mój tata jest z moją mamą która ewidentnie jest zołzą. Usiadłam na łóżku I objęłam rękoma nogi, opierając czoło na kolanach. Ogarnęłam się w duchu I otarłam łzy. Zobaczyłam koło poduszki złożoną bluzę Wojtka I łzy znów popłynęły mi po policzkach. Przy Nim wszystko było inne. Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałam o problemach kiedy znajdowałam się w Jego towarzystwie. Sięgnęłam po bluzę I założyłam ją, ukrywając twarz w materiale. Zapach perfum Wojtka dawał mi jakąś cząstkę jego przy mnie. Położyłam się skulając nogi pod brzuch I nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie telefon. Wstałam choć niechętnie I podeszłam do komody w korytarzu, opierając się o nią tyłem I jednocześnie odbierając telefon.
-Bujnowscy. Słucham?
-Nelka, kochanie! Ile ja do Ciebie próbowałam razy się dodzwonić! Posłuchaj, przekaż chłopakom, że mnie dziś nie będzie na spotkaniu, okej? Idziemy z Maxem teraz się przejść na Pola Mokotowskie, poza tym nie chcę mi się wracać do domu. On jest niesamowity.
-Już przekazałam - przerwałam Tośce jej opowiadanie I z udawaną radością dodałam: - Baw się dobrze.
-Wszystko w porządku Kornel? - spytała przejęta Tosia.
-Taaa. Sorki ale muszę kończyć. Pa.
-Kornelia! Poczekaj! - krzyczała do słuchawki ale ja już zdążyłam się rozłączyć. Wróciłam do pokoju I wyjęłam z torebki telefon I wyciągnęłam z szuflady szafki nocnej ładowarkę. Podłączyłam komórkę I włączyłam. Miałam 46 nieodebranych połączeń I 14 wiadomości. Dzwoniła mama, tata I Tośka. Usunęłam listę połączeń I otworzyłam skrzynkę odbiorczą. 13 smsów było od Tośki, która w każdym opowiadała szczegóły swojej randki. Ostatni sms był od Wojtka, który dostałam o 17:17.
Od: 659844255
 Minęły aż 2 minuty od naszego pożegnania a ja już tęsknię za Tobą. Lecę jak na skrzydłach załatwić to wszystko I od razu dam Ci znać jak będę wolny. Trzymaj się Mała :**
  
Uśmiechnęłam się, zapisałam numer nadawcy jako “Wojtek :*” I położyłam telefon na stoliku. Usiadłam na łóżku I sięgnęłam po laptopa. Pierwszą, oczywistą rzeczą było to, że Daria na forum naszej grupy napisała posta, że się prowadzam z uroczym brunetem I rezygnuję ze spotkań na jego rzecz. Wzięłam tylko głęboki oddech I napisałam w komentarzu:
“Dzięki Darusiu, że tak o mnie dbasz :* Do zobaczenia kochani w skateparku za godzinę :*”
Chwilę potem odpowiedziała mi Daria:
“A będzie ten Twój chłopak na spotkaniu?”
Bez zastanowienia odpisałam:
Nie”
“Ojej : ( to szkoda...”
Odpisała Daria I chwile potem pod jej postem rozpętała się burza. Wiktor zaczął na nią najeżdżać, że już by się chętnie umawiała z innym I że wystarczające jest to, że ja się prowadzam z jakimś pseudo-skatem. Nie skomentowałam już jego zarzutów. Nie miałam siły się z nim kłócić, po za tym nie chciałam mieszać się w konflikty w grupie. Sprawdziłam tylko czy Wojtek jest dostępny, ale ku mojemu rozczarowaniu niestety nie był. Zamknęłam laptop I poszłam się przebrać. Nie miałam pomysłu nawet co założyć. Ostatecznie zdjęłam brudne ubrania, założyłam szare rurki I biały T-shirt I na to naciągnęłam bluzę Wojtka. W jakiś magiczny sposób jego zapach dodawał mi pewności siebie. Wzięłam z szafki czarne nike I poszłam do łazienki umyć zapłakaną buzię. Zmyłam rozmazany makijaż I uczesałam włosy w koński ogon. Grzywkę pociągnęłam tylko grzebieniem I zawiązałam pomarańczową bandankę jako opaskę. Przepakowałam rzeczy do pomarańczowej, sportowej torby I schowałam telefon do kieszeni. Zamknęłam za sobą drzwi I schowałam kluczę. Wsadziłam słuchawki w uszy I zjechałam windą na dół. Założyłam Ray bany by uchronić wzrok przed świecącym słońcem I schowałam dłonie do kieszeni.
                Piętnaście minut później witałam się już z całą ekipą. Brakowało tylko Wiktora I Darii. Usiadłam na oparciu ławki a chwilę potem dosiedli się do mnie Kuba, Aleks I Norbi. Zaczęliśmy żartować z siedzących kilka metrów od Nas, zakochanych Karoliny I Oliego I Ani z Jackiem. Patrząc jak się przytulali I słuchając jak chłopaki się z Nich śmieją, przypomniało mi się gdy z Wojtkiem siedzieliśmy w identyczny sposób na starówce. Moje przemyślenia przerwał Kuba, który objął mnie I zaczepnie szturchnął biodrem.
-No nie Kornel? -zaśmiał się I spojrzał na moją minę.
-Ta, tak. W zupełności nie słyszałam co powiedziałeś ale I tak się z Tobą zgadzam. - uśmiechnęłam się do Niego blado I przytuliłam go.
-Hahaha! Kornel jest jednak nieziemska. - Zaśmiał się Norbert I zaczął się droczyć z Aleksem.
-To co Antonina Nas dziś nie zaszczyci swoją obecnością? - zagadnął Aleks, przerywając udawaną walkę z Norbertem.
-No nie. Ma dziś I tak dużo wrażeń poza tym nie wiem czy już wróciła do domu.- odpowiedziałam Aleksowi I sprawdziłam telefon czy czasem Wojtek nie dzwonił. Otworzyłam edytor smsów I zaczęłam wstukiwać wiadomość do Tośki.
-O patrzcie kto idzie!- krzyknął Norbert I głośno się zaśmiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz