środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 2 cz. 2


Gdy tylko wróciłyśmy do stolika, Tośka od razu zaczęła przesłuchanie, co takiego się wydarzyło w łazience. Opowiedziałam jej mniej więcej, pomijając szczegóły flirtowania I wpatrywania w oczy. Potem rozczarowana Tosia stwierdziła, że faktycznie nic ciekawego I zmieniła temat opowiadając mi jak to Jurek zgubił jakąś tam cenną dla niej rzecz, której ona w sumie nie potrzebowała ale I tak powiedziała, że jest kretynem więc na niego nawrzeszczała. Po mniej więcej 5 minutach monologu Tosi, gdy z brodą opartą o dłoń, mieszałam leniwie kawę w kubku, poczułam, że ktoś mi się przygląda. Kilka stolików przed nami zobaczyłam niebieskookiego sprawcę moich dzisiejszych niepowodzeń, który siedząc z jeszcze jednym chłopakiem, próbował nawiązać ze mną kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się delikatnie I utkwił wzrok w blacie stołu, udając zmieszanie I uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zachichotałam I pokręciłam głową, gdy nagle usłyszałam głos mojej przyjaciółki:
-Kornelia, czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- podniesionym głosem zwróciła mi uwagę, wyraźnie urażona moim zachowaniem.
-Tak ,tak. Przepraszam zamyśliłam się.- Szybko wyprostowałam się I przybrałam poważną minę. Widziałam, że brunet uśmiechnął się szeroko widząc sytuację z moją przyjaciółką. Szybko zmieniłam temat by jej nie złościć: -Tosia już prawie 17, powinnyśmy się zbierać bo o 19 jesteśmy umówione z chłopakami.
-Niech Ci będzie. Ale I tak wiem, że mnie nie słuchałaś. Faktycznie już tak, późno... Zawijamy bejbe... - Zabrała torby I resztę kawy w papierowym kubku wyrzuciła do kosza. Zrobiłam tak samo I wyszłam za Nią. Droga do wyjścia, prowadziła tuż obok stolika przystojnego nieznajomego, przechodząc czułam jego wzrok, uśmiechnęłam się patrząc w podłogę I gdy już mijałam drzwi odwróciłam się w stronę chłopaka I kiwnęłam głową na pożegnanie. Gdy już miałam się odwrócić I iść do ruchomych schodów zobaczyłam jak do Nieznajomego podchodzi chuda jak patyk szatynka I siada mu na kolanach. Czułam wobec niej tak wielką zazdrość, że nawet nie potrafiłam tego opisać.  Przecież, ja nawet nie znałam imienia tego chłopaka I co?! Bulwersuje się, że jakaś modeleczka jest jego dziewczyną? Tak. Jestem zazdrosna o chłopaka, który nakleił mi plaster w łazience I wytarł moje brudne ręce o swoją kurtkę. Przecież nie jestem głupia. Potrafiłam dostrzec gdy chłopak ze mną flirtował. A on ewidentnie flirtował. Chyba, że faktycznie czuł się odpowiedzialny za moje kolano. Nie wiem... Nie wiem... NIE MAM ZIELONEGO POJĘCIA. Mętlik myśli w mojej głowie mnie zaszokował. Kiedy po chwili zorientowałam się, że wciąż stoję przed szybą kawiarni, zaczęłam biec w stronę najbliższych ruchomych schodów, zostawiając za sobą Tośkę z torbami. Słyszałam jeszcze jak wołała mnie żebym poczekała na Nią, I pytania dokąd biegnę. Ale nic się nie liczyło, tylko by jak najszybciej znaleźć się z dala od centrum handlowego. Nie wiem ile czasu zajęło mi dobiegnięcie ze Złotych tarasów pod Pałac Kultury, ale dopiero tam się zatrzymałam wyrównując oddech...

________________________________________________________________________________

ON
          “Nie mogłem zapomnieć o jej niebieskich oczach. Odkąd wyszła z łazienki wciąż zdawało mi się, że słyszę jej dźwięczny głos. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Mam prawie 18 lat I zachowuje się jak dzieciak. Ale to Ona tak na mnie działa. Odkąd dziś ją przewróciłem nie może mi przejść obraz jej delikatnej twarzy, błękitnych oczu I długich rzęs. Boże! Gdybym tylko wiedział jak Ona się nazywa...
           Żadna dziewczyna nigdy nie działała na mnie w ten sposób co owa śliczna brunetka. Może nie była nadnaturalnie piękna, jednak jej twarz zdawała się być jak twarz Anioła. Gdy musiałem iść do chłopaków, tuż po tym jak ją potrąciłem czułem się jak bym przegapił szansę życia. A widziałem ją dopiero minutę. Potem gdy z Maxem po występie poszliśmy na kawę I pomyliłem łazienkę, to stał się dla mnie jakby cud. Wyglądała prześlicznie z długim czarnym warkoczem przełożonym przez ramię I niesforną grzywką która potargała się na skutek zmagań właścicielki z kolorowym plastrem. Nie mogłem uwierzyć, że oto ona jest kilka metrów przede mną. Nie mogłem tego zmarnować. Jej głos był jak muzyka, kiedy mówiła nie sposób się było nie uśmiechnąć. Rozmowa z Nią w łazience była cudownym przeżyciem, chodź do dzisiejszego poranka myślałem, że nic nie będzie w stanie poprawić mi humoru, spowodowanego przeprowadzką do Warszawy. Teraz jednak czuję, że ta przeprowadzka na prawdę odmieni moje życie. Muszę się tylko dowiedzieć o imię pięknej brunetki...
          Gdy wyszedłem z łazienki miałem nadzieję, że dziewczyna jeszcze tu jest. I nie pomyliłem się. Siedziała kilka stolików za mną I Maxem. Zamieniłem się z nim miejscami pod pretekstem świecącego słońca, które ledwo padało na nasz stolik, by tylko mieć lepszy widok na dziewczynę. Widok jej siedzącej I uśmiechającej się przez cały czas do swojej przyjaciółki był jak lekarstwo dla duszy. Potem jednak wydawała się znudzona swoją rozmówczynią. Nie mogłem oderwać od niej oczu, kiedy poczułem, że I ona się na mnie patrzy. Wtedy uśmiechnęła się do mnie najcudowniejszym uśmiechem na świecie, przygryzając przy tym dolną wargę. Usłyszałem jeszcze jak jej przyjaciółka ma do niej pretensje, że jej nie słucha a ja się zastanawiałem jak można krzyczeć na tak uroczą istotę. Chwilę potem zabrały torby I wyszły. Przez całą drogę do drzwi, wpatrywała się w podłogę, a na jej ustach plątał się nieśmiały uśmiech. Gdy mijała drzwi, spojrzała na mnie zalotnie I uśmiechnęła się słodko, a ja poczułem jak bym dostał skrzydeł. Wiedziałem, że muszę JĄ dogonić I spytać o imię. A wtedy musiała przyjść Iwona...
         Nigdy nie lubiłem tej dwulicowej zołzy. Niby chodziła z Tomkiem-moim kumplem z grupy, ale zawsze gdy Toma nie było koło nas, to ta mała dziwka się do mnie przywalała. Nie raz już zwracałem jej uwagę, żeby sobie odpuściła bo nie jest w moim typie a po za tym jest z moim kumplem. Bezczelnie usiadła mi na kolanach I zaczęła przeczesywać moje włosy dłonią. Chwyciłem ją za nadgarstki, popchnąłem by wstała I grzecznie poprosiłem o znalezienie sobie innego obiektu westchnień, po czym kazałem Maxowi zapłacić rachunek I wziąć moje rzeczy bo muszę coś załatwić I wybiegłem za brunetką, która widząc co robi Iwona uciekła w sekundę sprzed kawiarni...”