Gdy
tylko wróciłyśmy do stolika, Tośka od razu zaczęła przesłuchanie, co takiego
się wydarzyło w łazience. Opowiedziałam jej mniej więcej, pomijając szczegóły
flirtowania I wpatrywania w oczy. Potem rozczarowana Tosia stwierdziła, że
faktycznie nic ciekawego I zmieniła temat opowiadając mi jak to Jurek zgubił
jakąś tam cenną dla niej rzecz, której ona w sumie nie potrzebowała ale I tak
powiedziała, że jest kretynem więc na niego nawrzeszczała. Po mniej więcej 5
minutach monologu Tosi, gdy z brodą opartą o dłoń, mieszałam leniwie kawę w kubku,
poczułam, że ktoś mi się przygląda. Kilka stolików przed nami zobaczyłam niebieskookiego
sprawcę moich dzisiejszych niepowodzeń, który siedząc z jeszcze jednym
chłopakiem, próbował nawiązać ze mną kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się
delikatnie I utkwił wzrok w blacie stołu, udając zmieszanie I uśmiechnął się
jeszcze szerzej. Zachichotałam I pokręciłam głową, gdy nagle usłyszałam głos
mojej przyjaciółki:
-Kornelia,
czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- podniesionym głosem zwróciła mi uwagę, wyraźnie
urażona moim zachowaniem.
-Tak
,tak. Przepraszam zamyśliłam się.- Szybko wyprostowałam się I przybrałam poważną
minę. Widziałam, że brunet uśmiechnął się szeroko widząc sytuację z moją
przyjaciółką. Szybko zmieniłam temat by jej nie złościć: -Tosia już prawie 17,
powinnyśmy się zbierać bo o 19 jesteśmy umówione z chłopakami.
-Niech
Ci będzie. Ale I tak wiem, że mnie nie słuchałaś. Faktycznie już tak, późno...
Zawijamy bejbe... - Zabrała torby I resztę kawy w papierowym kubku wyrzuciła do
kosza. Zrobiłam tak samo I wyszłam za Nią. Droga do wyjścia, prowadziła tuż
obok stolika przystojnego nieznajomego, przechodząc czułam jego wzrok,
uśmiechnęłam się patrząc w podłogę I gdy już mijałam drzwi odwróciłam się w
stronę chłopaka I kiwnęłam głową na pożegnanie. Gdy już miałam się odwrócić I
iść do ruchomych schodów zobaczyłam jak do Nieznajomego podchodzi chuda jak
patyk szatynka I siada mu na kolanach. Czułam wobec niej tak wielką zazdrość,
że nawet nie potrafiłam tego opisać.
Przecież, ja nawet nie znałam imienia tego chłopaka I co?! Bulwersuje
się, że jakaś modeleczka jest jego dziewczyną? Tak. Jestem zazdrosna o
chłopaka, który nakleił mi plaster w łazience I wytarł moje brudne ręce o swoją
kurtkę. Przecież nie jestem głupia. Potrafiłam dostrzec gdy chłopak ze mną
flirtował. A on ewidentnie flirtował. Chyba, że faktycznie czuł się
odpowiedzialny za moje kolano. Nie wiem... Nie wiem... NIE MAM ZIELONEGO
POJĘCIA. Mętlik myśli w mojej głowie mnie zaszokował. Kiedy po chwili
zorientowałam się, że wciąż stoję przed szybą kawiarni, zaczęłam biec w stronę
najbliższych ruchomych schodów, zostawiając za sobą Tośkę z torbami. Słyszałam
jeszcze jak wołała mnie żebym poczekała na Nią, I pytania dokąd biegnę. Ale nic
się nie liczyło, tylko by jak najszybciej znaleźć się z dala od centrum handlowego.
Nie wiem ile czasu zajęło mi dobiegnięcie ze Złotych tarasów pod Pałac Kultury,
ale dopiero tam się zatrzymałam wyrównując oddech...
________________________________________________________________________________
ON
“Nie mogłem zapomnieć o jej
niebieskich oczach. Odkąd wyszła z łazienki wciąż zdawało mi się, że słyszę jej
dźwięczny głos. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Mam prawie 18 lat I
zachowuje się jak dzieciak. Ale to Ona tak na mnie działa. Odkąd dziś ją
przewróciłem nie może mi przejść obraz jej delikatnej twarzy, błękitnych oczu I
długich rzęs. Boże! Gdybym tylko wiedział jak Ona się nazywa...
Żadna dziewczyna nigdy nie działała
na mnie w ten sposób co owa śliczna brunetka. Może nie była nadnaturalnie
piękna, jednak jej twarz zdawała się być jak twarz Anioła. Gdy musiałem iść do
chłopaków, tuż po tym jak ją potrąciłem czułem się jak bym przegapił szansę
życia. A widziałem ją dopiero minutę. Potem gdy z Maxem po występie poszliśmy
na kawę I pomyliłem łazienkę, to stał się dla mnie jakby cud. Wyglądała
prześlicznie z długim czarnym warkoczem przełożonym przez ramię I niesforną
grzywką która potargała się na skutek zmagań właścicielki z kolorowym plastrem.
Nie mogłem uwierzyć, że oto ona jest kilka metrów przede mną. Nie mogłem tego
zmarnować. Jej głos był jak muzyka, kiedy mówiła nie sposób się było nie
uśmiechnąć. Rozmowa z Nią w łazience była cudownym przeżyciem, chodź do
dzisiejszego poranka myślałem, że nic nie będzie w stanie poprawić mi humoru,
spowodowanego przeprowadzką do Warszawy. Teraz jednak czuję, że ta
przeprowadzka na prawdę odmieni moje życie. Muszę się tylko dowiedzieć o imię pięknej
brunetki...
Gdy wyszedłem z łazienki miałem
nadzieję, że dziewczyna jeszcze tu jest. I nie pomyliłem się. Siedziała kilka
stolików za mną I Maxem. Zamieniłem się z nim miejscami pod pretekstem
świecącego słońca, które ledwo padało na nasz stolik, by tylko mieć lepszy
widok na dziewczynę. Widok jej siedzącej I uśmiechającej się przez cały czas do
swojej przyjaciółki był jak lekarstwo dla duszy. Potem jednak wydawała się
znudzona swoją rozmówczynią. Nie mogłem oderwać od niej oczu, kiedy poczułem,
że I ona się na mnie patrzy. Wtedy uśmiechnęła się do mnie najcudowniejszym
uśmiechem na świecie, przygryzając przy tym dolną wargę. Usłyszałem jeszcze jak
jej przyjaciółka ma do niej pretensje, że jej nie słucha a ja się zastanawiałem
jak można krzyczeć na tak uroczą istotę. Chwilę potem zabrały torby I wyszły. Przez
całą drogę do drzwi, wpatrywała się w podłogę, a na jej ustach plątał się
nieśmiały uśmiech. Gdy mijała drzwi, spojrzała na mnie zalotnie I uśmiechnęła
się słodko, a ja poczułem jak bym dostał skrzydeł. Wiedziałem, że muszę JĄ
dogonić I spytać o imię. A wtedy musiała przyjść Iwona...
Nigdy nie lubiłem tej dwulicowej
zołzy. Niby chodziła z Tomkiem-moim kumplem z grupy, ale zawsze gdy Toma nie
było koło nas, to ta mała dziwka się do mnie przywalała. Nie raz już zwracałem
jej uwagę, żeby sobie odpuściła bo nie jest w moim typie a po za tym jest z
moim kumplem. Bezczelnie usiadła mi na kolanach I zaczęła przeczesywać moje
włosy dłonią. Chwyciłem ją za nadgarstki, popchnąłem by wstała I grzecznie
poprosiłem o znalezienie sobie innego obiektu westchnień, po czym kazałem
Maxowi zapłacić rachunek I wziąć moje rzeczy bo muszę coś załatwić I wybiegłem
za brunetką, która widząc co robi Iwona uciekła w sekundę sprzed kawiarni...”