-Kornelia?
A co Ty o tej porze tu robisz? - Usłyszałam zmartwiony głos taty I odwróciłam
się w jego kierunku.
-Tata!
Wróciłeś!- podbiegłam do niego i uściskałam go mocno – Myślałam, że już jesteś
w domu...
-No
niestety opóźniło Nam się lądowanie I jeszcze musiałem uzupełnić logbook więc
się troszkę zeszło – objął mnie za ramię I poszliśmy w kierunku klatki. -
Powiedz mi lepiej czemu o tak późnej porze wracasz do domu? - zapytał znów
zmartwiony.
-Zagadałam
się z kolegą I kompletnie straciłam poczucie czasu.- szybko się
usprawiedliwiłam.
-Z
Wiktorem?- z zaciekawieniem zagadnął tata.
-Nieee, z
Wojtkiem. Poznaliśmy się w centrum I zaprosił mnie na gofry. Właśnie
przeprowadził się tu z Gdańska I przy okazji pokazałam mu kilka fajnych miejsc.
-No dobrze,
tylko mam nadzieję, że będziesz na siebie uważać I jednak wcześniej wracać do
domu...-upomniał mnie tata I poczochrał włosy.
-Obiecuję.-
Objęłam go w pasie, wciąż idąc w kierunku drzwi klatki. - Cieszę się, że już
wróciłeś...
-Ja też się
cieszę. Teraz przynajmniej mam cały tydzień dla Was.- dodał z ulgą I przytulił
mnie mocniej.
-Na
prawdę?- ucieszyłam się I podniosłam głowę by zobaczyć czy tata nie żartuje.
-Na prawdę.
- uśmiechnął się szeroko. - Musicie z Filipem wymyślić jak spędzimy ten czas.
-Spokojnie,
razem na pewno coś wykombinujemy.- szepnęłam wtulona w tatę I razem weszliśmy
do klatki.
Otworzyłam
drzwi I weszłam pierwsza, przytrzymując tacie drzwi.
-No
nareszcie! Na oboje z Was to czekać można wiekami. - podniesionym głosem
zawołała mam stając w holu z założonymi rękoma. - Kornelia, miałaś być dwie
godziny temu...
-Przepraszam
mamo, ale...
-Kornelia
przyjechała po mnie na lotnisko I czekała aż wyjdę z hali przylotów.
Przyjechaliśmy razem. - przerwał mi tata, podchodząc do mamy I czule ją
całując. - Witaj Małgosiu.
-Witaj
Krzysztof. Kornelia, tak było? - zapytała podejrzliwie mama.
Pokiwałam w
odpowiedzi głową I ściągnęłam trampki.
-Pójdę do
siebie wziąć prysznic I przyjdę potem do salonu, dobrze? - spytałam.
-Oczywiście
skarbie. Napijesz się kakao? - zapytał troskliwie tata, zdejmując marynarkę od
munduru.
-Bardzo
chętnie.- Uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi I odwróciłam się w kierunku
swojego pokoju.
-Kornelia.
Skąd masz tą bluzę? - zapytała mama, wyraźnie zainteresowanym głosem.
-Yyyy,
Wiktor mi ją dał, bo wieczorem zrobiło się chłodno. - odwróciłam się zmieszana
I próbowałam szybko się wymigać od dalszego tłumaczenia. Usłyszałam jak tata
zachichotał, ale całe szczęście mama już tego nie usłyszała I pozwoliła mi
pójść do siebie.
Weszłam do pokoju, zamykając za
sobą cicho drzwi. Rzuciłam torbę na wiklinowy fotel I usiadłam na łóżku bez
planu co mam zrobić. Zaciągnęłam rękawy bluzy Wojtka ukrywając w nich dłonie I
wtuliłam twarz w szary materiał. Ewidentnie czułam Jego zapach. Poczułam się
jak bym znów wtulała się w Jego szyje na ławce. Uśmiechnęłam się na to
wspomnienie, ściągnęłam delikatnie bluzę I złożyłam ją w kostkę przy poduszce.
Wstałam I poszłam do łazienki, zabierając po drodze piżamę z garderoby. Zmyłam
makijaż, uczesałam włosy w kok I wzięłam szybki prysznic. Założyłam czarną
koszulkę w białe jaskółki I krótkie szorty z takim samym wzorem I udałam się do
kuchni skąd dobiegały rozmowy rodziców.
-Chodź
skarbie, kakao już gotowe. W Twoim ulubionym kubku. - zachęcił mnie tato
wskazując głową, krzesło koło Niego. Kiwnęłam głową I zajęłam miejsce koło
taty, obejmując dłońmi gorący kubek.
-Kornelia
rozmawialiśmy właśnie z tatą, o ostatnim tygodniu Twoich wakacji. Masz coś
zaplanowane?
-Właściwie
to przez ten ostatni tydzień mieliśmy z całą ekipą ćwiczyć w skateparku...
-Stwierdziliśmy
oboje, że powinnaś częściej wychodzić z domu dopóki jeszcze masz wolne. -
uśmiechnął się tata I puścił mi oczko.
-Czyli
pozwalacie mi wracać po 22?- spytałam uradowana.
-Bez
zbędnego entuzjazmu panienko. - sprowadziła mnie na ziemię mama. - Maksymalnie
o 23 masz wracać do domu.
-A jeśli
będziesz miała się spóźnić to masz nas wcześniej o tym powiadomić, jasne? -
dodał tata.
-Jasne.
Obiecuję, że będę dzwonić. - Uśmiechnęłam się szeroko I wypiłam łyk kakao.
Rozmawialiśmy
jeszcze ponad godzinę, żartując I śmiejąc się, co chwila wtrącając coraz to
nowe historie. Potem przyniosłam tacie kupiony przeze mnie Fly Magazine I
omawialiśmy kolejne artykuły, dyskutując nad nowymi technologiami w budowie
statków powietrznych. Znudzona mama opuściła nas chwilę potem jak rozpoczęliśmy
z tatą dyskusję I poszła spać. Potem I ja ziewnęłam I tata ucałował mnie w
czoło I kazał iść spać. Sam wziął ze sobą magazyn I udał się ze swoim kubkiem
do salonu. Grzecznie powędrowałam do pokoju, zasłoniłam rolety I położyłam się
do łóżka. Objęłam szarą bluzę niczym pluszaka I pozwoliłam moim myślom na seans
z dzisiejszego dnia. Jednak długo nie mogłam zasnąć wciąż uśmiechając się do
siebie I chichocząc na wspomnienie niektórych sytuacji. W końcu oparłam się o
zagłówek I sięgnęłam po laptopa, wciąż obejmując bluzę. Szybko zalogowałam się
na facebook ‘a I sprawdziłam skrzynkę.
Miałam 2 wiadomości. Pierwsza od Tośka, że “chyba umówi się z boskim chłopakiem
z komentarza bo teraz cały czas ze sobą piszą, I że na pewno nie uwierzę ale on
był w kawiarni w tym samym czasie co my I siedział z tym brunetem z którym
rozmawiałam w łazience”. Prychnęłam śmiejąc się do monitora I odpisałam jej, że
raz się żyje I że musi spróbować.
Druga
wiadomość była natomiast od Wojtka.
Wo.Szafireek:
Mam nadzieję, że dotarłaś bezpiecznie do domu urocza Warszawianko :) Nie
pozwoliłaś mi nawet się ze sobą pożegnać. Uciekłaś jak by coś się stało..
Powiedziałem coś nie tak? Cokolwiek Cię uraziło to bardzo przepraszam.
Przygryzłam
wargę I przez chwilę wstukiwałam różne wersje tekstu. Spojrzałam na zegarek.
Była 1:30. Byłam pewna, że Wojtek już śpi więc nie spieszyłam się z dobraniem odpowiednich
słów skoro I tak przeczyta to rano.
Kornell.B.:
Nie to nie Twoja wina I nie musisz mnie przepraszać. Po prostu moja mama nie
toleruje jak się spóźniam a poza tym dziś wracał mój tata a chciałam się z Nim
spotkać :)
Wysłałam
wiadomość I wróciłam do sprawdzania aktualności na facebook'u. Po chwili
usłyszałam dźwięk czatu.
Wo.Szafireek:
To kamień spadł mi z serca :) Mam nadzieję, że nie miałaś problemów za spóźnienie
I spotkałaś się z tatą.
Kornell.B.:
Całe szczęście spotkałam go na osiedlu I powiedział mamie, że przyjechałam z
Nim. A tak w ogóle czemu jeszcze nie śpisz?
Wo.Szafireek:
Za dużo wrażeń jak na jeden dzień I sen nie chcę przyjść.
Kornell.B.:
Mam identycznie. W ogóle wciąż o Tobie nie wiele wiem, więc może wykorzystamy
Naszą bezsenność I opowiesz mi coś o sobie? ;)
Wo.Szafireek:
Okej :) W sumie idolem nastolatek nie jestem więc nic ciekawego o mnie się nie
dowiesz :P
Nazywam się Wojtek, ale to już wiesz. W
październiku skończę 18 lat. Przeprowadziłem się z Gdańska I od września idę do
jednego z warszawskich liceów. Tutaj mam zamiar zdać maturę I studiować. Ale
zobaczymy jak to się wszystko potoczy.. Po za tym cóż.. Mam młodszego o rok
brata Maxa. Jak już wcześniej mówiłem, wcale nie chciałem się tu przeprowadzać
ale mama dostała tu propozycję pracy w charakterze architekta wnętrz, a tata
chce otworzyć swój gabinet weterynaryjny. Po za tym ja też dostałem propozycję
zajęć od jednego z liceów I tak to się potoczyło. A ty?
Kornell.B.:
Kornelia. Lat prawie 17. Młodszy brat Filip ma 7 lat. Moja mama jest pediatrą a
tata pilotem. A za tydzień zaczynam 1 klasę liceum. Tyle o mnie :)
Wo.Szafireek:
Trochę Nas łączy. Oboje mamy młodszych braci I jedno z naszych rodziców jest
lekarzem.
Kornell.B.:
Ej czy twój brat czasem nie flirtuje teraz z moją przyjaciółką?
Wo.Szafireek:
Hahaha! Tak, z Antoniną. Zgadali się pod Twoim komentarzem pod zdjęciem I Max
nie rozstaje się teraz z laptopem.
Kornell.B.:
Tośka też już do mnie wiadomości wysyła, że chyba się spotkają. Wpadli sobie w
oko ;)
Wo.Szafireek:
Ja się w sumie cieszę, nie wiem jak Ty?
Kornell.B.:
Jeżeli masz fajnego brata I nie skrzywdzi Tośki to się cieszę.
Wo.Szafireek:
Spokojnie, w razie co to ja go ogarnę. Masz na jutro jakieś plany?
Kornell.B.:
Wydaję mi się, że za chwilę je dostanę :D
Wo.Szafireek:
A zgodziłabyś się?
Kornell.B.:
Lepiej by wyglądało gdybym udawała nieprzystępną I powiedziała “Nie” czy od
razu się zgodziła?
Wo.Szafireek:
Dla mnie zdecydowanie lepsza jest druga wersja.
Kornell.B.:
Czyli się zgadzam. Jakie plany na... dziś właściwie, bo dochodzi 2:00?
Wo.Szafireek:
Może pójdziemy do Łazienek? To jedyne miejsce poza Starówką do którego potrafię
trafić.
Kornell.B:
Świetny wybór. Uwielbiam spacery po łazienkach :) O której I w którym miejscu?
Wo.Szafireek:
13 pod pałacykiem?
Kornell.B.:
Umowa stoi. Do zobaczenia jutro :)
Wo.Szafireek:
Dobranoc :)
Odłożyłam laptop I poprawiłam poduszki wciąż
trzymając bluzę koło głowy. Zamknęłam oczy I wtuliłam twarz w miękki szary
materiał, który wciąż pachniał Wojtkiem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Śnił mi się
On. Jak szliśmy za ręce w szkole a potem nagle zostałam sama I każdy gapił się
na mnie jak na odludka. Rozglądałam się za Wojtkiem ale nigdzie go nie było...
poczułam nagle gdy ktoś zasłania mi oczy dłońmi I szepcze mi do ucha w
identyczny sposób jak ja do Wojtka pod kolumną. Uśmiechnęłam sie I pocałowałam
go delikatnie w usta. A potem....
Potem
pozwoliłam, żeby sen potoczył się dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz