sobota, 1 września 2012

Rozdział 3 cz. 2


                Usiadłam na łóżku z talerzykiem w ręku, nadgryzając naleśnika I jednocześnie czytając wiadomość którą dostałam na czacie.
Wo.Szafireek: Wreszcie Cię znalazłem. :)
Wo.Szafireek: Myślałem, że to już raczej nie będzie możliwe. A tu proszę.
Wo.Szafireek: Co tam u Ciebie Kornelia?
Kęs naleśnika znalazł się nagle na moim łóżku co spowodowało moje jednoczesne zakrztuszenie I szok który niemal przyprawił mnie o zawał serca. Krztusiłam się jak astmatyczka, dopiero gdy wstałam I podniosłam ręce w górę mój mini-atak się skończył. Rzuciłam się na łóżko i otworzyłam profil nadawcy wiadomości. Galeria i informacje były zablokowane. KURDE. Jedynie mogłam przyjrzeć się zdjęciu profilowemu, na którym znajdował się On w zielonej bluzie w czarnym ful-capie I ray-banach. Rozpoznałam chłopaka z centrum i pomyślałam sobie, że lepiej będzie jak mu nie odpiszę to wtedy będzie miał dowód, że mi nie zależy. Ale jejku.. ja chcę, żeby mu zależało.. raz się żyje. Odpiszę.
Kornell.B.: Poszukiwania nie są trudne kiedy komuś bardzo zależy ;]
Wo.Szafireek: Zgadzam się w 100%. :) Jak kolano?
Kornell.B.: Nieźle, w każdym bądź razie Sponge Bob ma cudowne działanie, bo na razie nie boli.
Wo.Szafireek: Albo pomoc medyczna była pierwszorzędna.
Kornell.B.: Nieee.. To prędzej Sponge bob.
Wo.Szafireek: Hahaha! Niech Ci będzie :) Swoją drogą, masz oryginalne imię.
Kornell.B.: Moje imię to moje przekleństwo...
Wo.Szafireek: Jesteś jedyną Kornelią jaką znam I uwierz mi, będę miał teraz dobre wspomnienia z tym imieniem.. Na przykład brudna kurtka :D
Kornell.B.: Ojej :( Co do pierwszego to miło mi to słyszeć, a za drugie chciałabym przeprosić jednak to Ty sam wytarłeś moje ręce o swoją kurtkę.
Wo.Szafireek: Okej. Jestem winny.
Kornell.B.: Nie no w sumie to powinnam Ci podziękować za pomoc przy podniesieniu. Ale to nadal Ty mnie wywaliłeś ;]
Wo.Szafireek: To w ramach zadośćuczynienia dasz się zaprosić na kawę lub gofry?

Moja mina w momencie przeczytania tej wiadomości była jakieś... 100000 bardziej śmieszniejsza niż mina Tośki na zdjęciu. Szerzej oczu już otworzyć bym nie zdołała jak w tamtym momencie. Po pierwsze: widział mnie raptem dwa razy dziś w Złotych Tarasach I już mnie zaprasza na kolejne spotkanie? Po za tym skąd on do cholery mógł wiedzieć, że lubię gofry najbardziej ze wszystkich słodyczy?! Nie. Może nie wiedział, tylko strzelał..

Kornell.B.: Tylko dlatego, że wymieniłeś gofry to się zgadzam bez zastanowienia.
Wo.Szafireek: Hahaha! A myślałem, że tylko ja jeszcze uwielbiam gofry niczym małe dziecko.
Kornell.B.: Nie jesteś sam :) Ale chwila... zanim ustalimy kiedy I gdzie, to musisz mi powiedzieć jak masz na imię. Bo wciąż się nie przedstawiłeś...
Wo.Szafireek: Wojtek
Kornell.B.: Bardzo mi miło :)
Wo.Szafireek: Mi bardziej :))) To kiedy Ci pasuje?
Kornell.B.: hymmm... dziś? :)

Odpisałam bez zastanowienia, uśmiechając się do monitora jednocześnie przygryzając dolną wargę. Ja flirciara! Zachichotałam I zakryłam dłońmi twarz próbując się ogarnąć.

Wo.Szafireek: Serio?
Kornell.B.:  No tak. Jakieś 15 minut temu zmieniły mi się plany na dzisiejszy wieczór więc jeśli Ci odpowiada, to możemy dziś iść na gofry :)
Wo.Szafireek: Jasne, że mi odpowiada :) O której będziesz gotowa?
Kornell.B.: Już jestem :D
Wo.Szafireek:  Jesteś niesamowita :D to co, za 30 minut na Starówce pod Kolumną Zygmunta?
Kornell.B.: Zgoda. Do zobaczenia :)
Wo.Szafireek: Do zobaczenia :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz