Gdy
obudziłam się rano, słońce leniwie oświetlało mój pokój przez niezasłonięte
okna. Usłyszałam zgrzyt klucza w zamku od drzwi, a chwilę później śmiech Filipa
zmieszany z wesołymi głosami rodziców. WRÓCILI! Zerwałam się z łóżka i
zorientowałam się że Wojtka nie ma koło mnie, a przecież spał ze mną. Pobiegłam
do łazienki ale tam też go nie było. Byłam przerażona. Przecież gdyby mama
zastała rankiem chłopaka u nas w domu pod ich nieobecność pewnie do końca życia
miałabym szlaban. Wyszłam na korytarz wyraźnie skrępowana wciąż oczekując krzyku
mamy gdy spotka Wojtka.
-Kornelia,
skarbie. Czemu nie śpisz o tak wczesnej porze? Jest dopiero 7. – zapytał tata i
pocałował mnie w czoło.
-Witaj
tatku. Usłyszałam wasze głosy i przyszłam się przywitać. – kąciki moich ust
uniosły się lekko na kształt uśmiechu a wzrokiem szukałam znanej mi sylwetki i
gdy zauważyłam że zniknęły conversy Wojtka, kamień spadł mi z serca i
kompletnie się rozluźniłam.
-Mama ma
dziś zaplanowaną operację po południu więc musi jeszcze odpocząć. Jak udał Ci
się tydzień bez nas?
-Świetnie,
to znaczy dobrze. – uśmiechnęłam się szeroko – po za tym nie było was zaledwie
przez cztery dni.- w myślach przebiegły mi wszystkie te rzeczy które wydarzyły
się po nieobecność rodziców. Cztery dni a moje życie zmieniło się diametralnie.
-Cześć Kolnel!
– podbiegł do mnie Filip i uściskał w pasie.
-Cześć
maluchu. Jak było u babci? – schyliłam się i odwzajemniłam uścisk brata.
-Świetnie!
Nauczyłem się jeździć na lowerze.
-No to
super. Zuch chłopak! – ucałowałam go w czubek głowy i uśmiechnęłam do taty. –
Cieszę się, ze już jesteście.
-Nie ma to
jak w domu. – roześmiał się tata i przytulił mnie. – To moje skarby co powiecie
na śniadanie? Może naleśniki i kakao?
-Brzmi
super! Ubiorę się tylko i zaraz będę w kuchni. – odpowiedziałam uśmiechnięta i
zamknęłam za sobą drzwi od pokoju. Podbiegłam do szafki i sprawdziłam telefon.
Żadnej wiadomości od Wojtka. Pewnie rodzice kazali być mu wcześniej albo Maks
zadzwonił i teraz pewnie śpi. Powędrowałam do garderoby w zamyśleniu i
przygotowałam kompletnie bez zastanowienia ciemne jeansy i chabrową, luźną
koszulę. Potem wzięłam szybki prysznic, zrobiłam delikatny makijaż a włosy
upięłam w niedbałego koka. Usłyszałam pukanie do drzwi więc szybko wróciłam do
pokoju gdzie stał tata.
-Leżało na
ławie w salonie. Zaadresowane do Ciebie. – uśmiechnął się tajemniczo i podał mi
białą karteczkę złożoną na cztery części. –Nie martw się nie czytałem ale masz
szczęście, że mama tego nie znalazła bo pewnie już miałabyś wywiad o treść
listu.
-Dzięki,
tato. – uśmiechnęłam się ciepło.
-Za chwilę
śniadanie. – odpowiedział ciepło i zamknął za sobą drzwi. Tak dobrze mnie znał
i rozumiał! Mogłam mu powiedzieć o wszystkim i wiem że zachowałby to dla
siebie, bez względu na wszystko.
Usiadłam na
łóżku po turecku i rozwinęłam karteczkę.
„Nie chciałem Cię budzić bo dopiero 5, ale
zadzwonił mój tata i muszę pilnie jechać z Nim do Gdańska załatwić jakieś
formalności związane z przeprowadzką do Warszawy i zmianą szkoły. Wrócę dopiero
w poniedziałek, więc ostatni weekend wakacji spędzimy niestety osobno… Zadzwoń
do mnie jak tylko to przeczytasz.
Jestem zdumiony
swoim zachowaniem – jeszcze nie wyszedłem z Twojego domu a już za Tobą tęsknię.
W.”
Uśmiechnęłam
się szeroko ale opanował mnie nie wyobrażalny smutek. Dziś piątek. Nie będę się
widzieć z Wojtkiem aż do poniedziałku?! Przez ostatnie dni spędzaliśmy ze sobą
codziennie każdą wolną chwilę. Na myśli mi nie przyszło, że tak teraz nie
będzie chociażby przez dwa dni. Wzięłam blackberry z szafki i zadzwoniłam do
Wojtka. Już po drugim sygnale usłyszałam jego głos.
-Nela?
Czemu już nie śpisz? Nie ma jeszcze 8… -był zmartwiony.
-Wrócili
moi rodzice po za tym byłam przerażona, że nie ma Cię koło mnie. Tak w ogóle to
dzień dobry.
-Dzień
dobry skarbie. Wnioskuję, że przeczytałaś moją
wiadomość?
-Jasne, ale
jestem załamana, że uciekasz ode mnie na cały weekend.
-Nigdy bym
od Ciebie nie uciekł, Maleńka. Sam jestem zły na ojca że zostawił to wszystko
na ostatnią chwilę. Ale obiecuję Ci, że jak wrócę to wynagrodzę nam te dwa dni
rozłąki. – przygryzłam dolną wargę i uśmiechnęłam się do siebie.
-Drogi
Panie Wojciechu, Pana propozycja została rozpatrzona pozytywnie. –
odpowiedziałam poważnym tonem i chwilę potem oboje śmieliśmy się do słuchawek.
-Już za
Toba tęsknię… - wymruczał Wojtek.
-Ja też i
to bardzo.
-Zadzwonię
do Ciebie wieczorem jak już wszystko ogarnę a Ty wracaj do łóżka i się wyśpij
porządnie.
-Muszę Cię
rozczarować ale już czeka na mnie śniadanie, po za tym mam się dziś spotkać z
Tosią.
-W takim
razie miłego dnia, maleńka.
-Tobie też,
przystojniaku. – uśmiechnęłam się szeroko opadając na łóżko i jednocześnie
kończąc rozmowę. To musiał być świetny dzień…
ojeeeej. piszesz genialnie, serio możesz zastanowić sie nad książką ; p lekkość z jaką przelewasz myśli w pismo jest niesamowita. dziewczyno! oby tak dalej. czekam na dalsze części!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńświetneeee <333333
OdpowiedzUsuń