poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 9 cz. 2



Gdy obudziłam się rano, słońce leniwie oświetlało mój pokój przez niezasłonięte okna. Usłyszałam zgrzyt klucza w zamku od drzwi, a chwilę później śmiech Filipa zmieszany z wesołymi głosami rodziców. WRÓCILI! Zerwałam się z łóżka i zorientowałam się że Wojtka nie ma koło mnie, a przecież spał ze mną. Pobiegłam do łazienki ale tam też go nie było. Byłam przerażona. Przecież gdyby mama zastała rankiem chłopaka u nas w domu pod ich nieobecność pewnie do końca życia miałabym szlaban. Wyszłam na korytarz wyraźnie skrępowana wciąż oczekując krzyku mamy gdy spotka Wojtka.
-Kornelia, skarbie. Czemu nie śpisz o tak wczesnej porze? Jest dopiero 7. – zapytał tata i pocałował mnie w czoło.
-Witaj tatku. Usłyszałam wasze głosy i przyszłam się przywitać. – kąciki moich ust uniosły się lekko na kształt uśmiechu a wzrokiem szukałam znanej mi sylwetki i gdy zauważyłam że zniknęły conversy Wojtka, kamień spadł mi z serca i kompletnie się rozluźniłam.
-Mama ma dziś zaplanowaną operację po południu więc musi jeszcze odpocząć. Jak udał Ci się tydzień bez nas?
-Świetnie, to znaczy dobrze. – uśmiechnęłam się szeroko – po za tym nie było was zaledwie przez cztery dni.- w myślach przebiegły mi wszystkie te rzeczy które wydarzyły się po nieobecność rodziców. Cztery dni a moje życie zmieniło się diametralnie.
-Cześć Kolnel! – podbiegł do mnie Filip i uściskał w pasie.
-Cześć maluchu. Jak było u babci? – schyliłam się i odwzajemniłam uścisk brata.
-Świetnie! Nauczyłem się jeździć na lowerze.
-No to super. Zuch chłopak! – ucałowałam go w czubek głowy i uśmiechnęłam do taty. – Cieszę się, ze już jesteście.
-Nie ma to jak w domu. – roześmiał się tata i przytulił mnie. – To moje skarby co powiecie na śniadanie? Może naleśniki i kakao?
-Brzmi super! Ubiorę się tylko i zaraz będę w kuchni. – odpowiedziałam uśmiechnięta i zamknęłam za sobą drzwi od pokoju. Podbiegłam do szafki i sprawdziłam telefon. Żadnej wiadomości od Wojtka. Pewnie rodzice kazali być mu wcześniej albo Maks zadzwonił i teraz pewnie śpi. Powędrowałam do garderoby w zamyśleniu i przygotowałam kompletnie bez zastanowienia ciemne jeansy i chabrową, luźną koszulę. Potem wzięłam szybki prysznic, zrobiłam delikatny makijaż a włosy upięłam w niedbałego koka. Usłyszałam pukanie do drzwi więc szybko wróciłam do pokoju gdzie stał tata.
-Leżało na ławie w salonie. Zaadresowane do Ciebie. – uśmiechnął się tajemniczo i podał mi białą karteczkę złożoną na cztery części. –Nie martw się nie czytałem ale masz szczęście, że mama tego nie znalazła bo pewnie już miałabyś wywiad o treść listu.
-Dzięki, tato. – uśmiechnęłam się ciepło.
-Za chwilę śniadanie. – odpowiedział ciepło i zamknął za sobą drzwi. Tak dobrze mnie znał i rozumiał! Mogłam mu powiedzieć o wszystkim i wiem że zachowałby to dla siebie, bez względu na wszystko.
Usiadłam na łóżku po turecku i rozwinęłam karteczkę.

Nie chciałem Cię budzić bo dopiero 5, ale zadzwonił mój tata i muszę pilnie jechać z Nim do Gdańska załatwić jakieś formalności związane z przeprowadzką do Warszawy i zmianą szkoły. Wrócę dopiero w poniedziałek, więc ostatni weekend wakacji spędzimy niestety osobno… Zadzwoń do mnie jak tylko to przeczytasz.
 Jestem zdumiony swoim zachowaniem – jeszcze nie wyszedłem z Twojego domu a już za Tobą tęsknię.
W.”

Uśmiechnęłam się szeroko ale opanował mnie nie wyobrażalny smutek. Dziś piątek. Nie będę się widzieć z Wojtkiem aż do poniedziałku?! Przez ostatnie dni spędzaliśmy ze sobą codziennie każdą wolną chwilę. Na myśli mi nie przyszło, że tak teraz nie będzie chociażby przez dwa dni. Wzięłam blackberry z szafki i zadzwoniłam do Wojtka. Już po drugim sygnale usłyszałam jego głos.
-Nela? Czemu już nie śpisz? Nie ma jeszcze 8… -był zmartwiony.
-Wrócili moi rodzice po za tym byłam przerażona, że nie ma Cię koło mnie. Tak w ogóle to dzień dobry.
-Dzień dobry skarbie. Wnioskuję, że przeczytałaś moją  wiadomość?
-Jasne, ale jestem załamana, że uciekasz ode mnie na cały weekend.
-Nigdy bym od Ciebie nie uciekł, Maleńka. Sam jestem zły na ojca że zostawił to wszystko na ostatnią chwilę. Ale obiecuję Ci, że jak wrócę to wynagrodzę nam te dwa dni rozłąki. – przygryzłam dolną wargę i uśmiechnęłam się do siebie.
-Drogi Panie Wojciechu, Pana propozycja została rozpatrzona pozytywnie. – odpowiedziałam poważnym tonem i chwilę potem oboje śmieliśmy się do słuchawek.
-Już za Toba tęsknię… - wymruczał Wojtek.
-Ja też i to bardzo.
-Zadzwonię do Ciebie wieczorem jak już wszystko ogarnę a Ty wracaj do łóżka i się wyśpij porządnie.
-Muszę Cię rozczarować ale już czeka na mnie śniadanie, po za tym mam się dziś spotkać z Tosią.
-W takim razie miłego dnia, maleńka.
-Tobie też, przystojniaku. – uśmiechnęłam się szeroko opadając na łóżko i jednocześnie kończąc rozmowę. To musiał być świetny dzień…

3 komentarze:

  1. ojeeeej. piszesz genialnie, serio możesz zastanowić sie nad książką ; p lekkość z jaką przelewasz myśli w pismo jest niesamowita. dziewczyno! oby tak dalej. czekam na dalsze części!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetneeee <333333

    OdpowiedzUsuń