-CO
ZROBIŁ?! – Tosia wydarła się na cały przedział zwracając przy tym uwagę
jadących z nami ludzi.
-Pocałował
mnie. Powiedział że mnie kocha i że dla mnie zerwał z Darią. – wyliczałam a
Tosia z miną rybki wpatrywała się we mnie jak bym była kosmitką.
-Tępy
kretyn! Co on w ogóle sobie myślał?
-Nie wiem
Tosiaczku. Nie mam pojęcia… - załamana siedziałam opierając głowę na ręku.
-Co chcesz
z tym zrobić? Powiesz Wojtkowi? – odwrócona do mnie siedziała na siedzeniu
przed moim.
-Nie wiem.
– pokręciłam głową i zamknęłam oczy żeby się nie rozpłakać.
-Jeśli mu
powiesz to pewnie skopie Wiktorowi dupę. Albo co gorsza będzie miał pretensję
do Ciebie. Chodź Nieee… Wojtek w życiu by nie miał Ci tego za złe.
-A co jeśli
jednak by miał?
-Nie wiem,
kociaku. Nie mam pojęcia. – ukryłam twarz w dłoniach i próbowałam się ogarnąć
gdy zadzwonił telefon. Odetchnęłam głęboko i wyciągnęłam z torebki Blackberry.
Wojtek :*
-Niee,
błagam nie teraz… - czułam jak na nowo się rozsypuję.
-Daj mi to.
– odparła władczo Tosia i odebrała telefon.
-Cześć
książę! Twoja księżniczka właśnie kupuję nam kawę i nie ma jej w pobliżu.
Przekazać jej coś? … Okej, nie ma problemu…. Spokojnie, będę jej pilnować. Baw
się dobrze! – naciskając czerwony przycisk udała że ociera pot z czoła. –
Załatwione. – uśmiechnęła się szeroko i podała mi telefon.
-Uratowałaś
mi życie. – ucałowałam ją w policzek i przytuliłam tak mocno na ile pozwalało
oparcie oddzielającego nas siedzenia.
-Aha,
miałam Ci przekazać że wieczorem idzie z kolegami z osiedla na jakąś wyprawę
pożegnalną czy coś i nie bierze telefonu żeby nie zgubić i bardzo żałuje, że
nie możesz odebrać i że Cię bardzo, bardzo, bardzo, bardzo kocha.
-Może to i
lepiej, że dziś nie będziemy ze sobą rozmawiać… - wyszeptałam.
-Też tak
myślę. A teraz jest twój przystanek więc wysiadaj i marsz do łóżka się wyspać w
ten ostatni weekend wakacji.- pocałowała mnie w policzek i pomachała na
pożegnanie. Roześmiałam się i pokiwałam głową.
-No co? –
zapytała Tosia.
-To samo
mówił mi ostatnio Wojtek. Buziaki Tosiaczku.
-Papa
kociaku, papa.
o kurcze, ale się pokręciło -,-
OdpowiedzUsuńEffa