niedziela, 4 listopada 2012

Rozdział 7. cz. 2



. W kuchni przygotowałam w ekspresie dwie latte i wrzuciłam chleb do tostera.
Wyjęłam talerzyki i kilka rzeczy z lodówki. Gdy kroiłam pomidora, usłyszałam za sobą kroki.
-No nareszcie. Siadaj. – zaprosiłam go, stawiając talerzyk z warzywami na stole i podając kubki z gorącą kawą.
-Wow, no nie spodziewałem się aż tak wystawnego śniadania.
-U nas co rano się tak jada, jeśli tata jest w domu…
-Moich rodziców nie ma od rana i wracają dopiero o 18 więc śniadania jadamy tylko z Maxem.
-No właśnie, powiedz mi lepiej czy nie będziesz miał przeze mnie problemów z rodzicami?
-No coś Ty… Napisałem wieczorem do Maxa, że nie wrócę na noc więc na pewno przekazał rodzicom.
-Martwiłam się, że przeze mnie będziesz miał szlaban czy coś.
-Kornelia, ja mam 18 lat i już nie dostaje szlabanów. – Uśmiechnął się szeroko i w tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.
Ciekawa byłam kto mógłby o tej porze przyjść. Podeszłam do drzwi i otworzyłam. W drzwiach stała zniecierpliwiona Tosia, której już załączyła się gadatliwość.
-Kornela, no nareszcie! Ten wasz domofon zwariował, trzy razy wpisywałam kod bo nie chciały się drzwi otworzyć. Po za tym znów nie odbierasz ode mnie telefonów i nie odpisujesz na smsy. Cześć tak w ogóle – pocałowała mnie w policzek i zdejmując buty, rzuciła swoją torbę na podłogę i wciąż gadając kompletnie nie pozwalała dojść mi do słowa. – Słuchaj, mam Ci tyle do opowiedzenia, że sobie nawet nie wyobrażasz. Masz colę w lodówce, bo strasznie zaschło mi w gardle? Musiałam dziś zrobić przelewy tacie i już od 5 jestem na nogach. Wyobrażasz sobie?! Słuchaj ten Max jest zaje fajny. Mówię Ci to była najfajniejsza randka w moim życiu. Po za tym on jest taki przystojny… I w ogóle z charakteru też całkiem spoko… – trajkotała jak najęta, kompletnie nie zwracając na mnie uwagi. Szłam za nią próbując nadążyć nad jej słowotokiem. Dopiero w kuchni stanęła jak wmurowana i odwróciła się do mnie.
-Kornelia! Czemu w Twojej kuchni o 7 rano siedzi chłopak?- zapytała zszokowana. Usłyszałam chichot Wojtka i nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu gdy zobaczyłam jej minę. – Przeszkadzam Wam, nie?
-Nie dałaś mi dojść do słowa. Chciałam Ci powiedzieć, że nie jestem sama… - odpowiedziałam jej wciąż się śmiejąc. Widziałam jak za plecami Tosi, Wojtek ma całkiem niezły ubaw.
-O matko. Moja gadatliwość mnie zabije…- odpowiedziała wyraźnie zmieszana i ukryła twarz w dłoniach.
-Tosia, to jest Wojtek – brat Maxa. Wojtek to jest Tosia – moja przyjaciółka. – poznałam ich ze sobą wciąż się uśmiechając.
-Miło mi oficjalnie poznać dziewczynę mojego brata. – odpowiedział i podał rękę wciąż zmieszanej Tosi. Ta odpowiedziała tylko „ mi też” i widziałam jak wyraźnie głupio jej się zrobiło, że Wojtek słyszał jej opinie o jego bracie.
-Dziewczyny wy sobie pogadajcie a ja spadam do domu. Potrzebne Wam będą babskie ploteczki. Nelcia odprowadzisz mnie do windy?
-Jasne… już idę. Tośka jedzenie na stole, weź coś sobie a ja zaraz wrócę. – chwyciłam go za rękę i gdy zamknęłam za sobą drzwi, Wojtek przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie a ja całą sobą przylgnęłam do Niego i pozwoliłam na jego pieszczoty.

2 komentarze:

  1. SUPER.... Czekam na kolejne :))

    OdpowiedzUsuń
  2. http://worldofteen.bloog.pl/

    Już nowy rozdział :)
    Zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń